Wędkarstwo – pasja Sebastiana Zielińskiego, ucznia klasy VII
Sebastian o swoim zamiłowaniu do wędkowania napisał tak:
Czym jest wędkarstwo?- zacznę może od prostej definicji: „Wędkarstwo – rodzaj hobby, zajęcia rekreacyjnego i sportu, polegający na łowieniu ryb na wędkę”. Niby wszystko proste i klarowne, ale często zdarza się, że ktoś mnie nie pyta po prostu: „Co ty widzisz w tym wędkowaniu?”. Osobie, która tego nigdy nie próbowała, ciężko jest wytłumaczyć, co takiego jest w wielogodzinnych zasiadkach nad wodą i wpatrywaniu się w szczytówki lub żyłki. Często słyszałem stwierdzenia, że to głupie tak siedzieć i gapić się w wodę, a na koniec nic nie złapać, że to totalny bezsens tak marznąć na zimnie lub przegrzewać się na słońcu, a i tak żadnej wymiernej korzyści z tego nie będzie. Ciężko wtedy bronić swoich racji, lecz nie o tym chcę mówić.
Czym zatem dla mnie jest wędkarstwo? To hobby, które może być chyba tylko zrozumiane przez ludzi, co sami przesiedzieli minimum 10 godzin przy wędce, nad wodą, w ciszy i spokoju, w otoczeniu przyrody. Próbując to wytłumaczyć mniej wtajemniczonym osobom, można powiedzieć, że nie jest to tylko przysłowiowe „moczenie kija” i czekanie kiedy ryba weźmie, tylko cały rytuał obejmujący kilkudniowe planowanie, przygotowanie oraz wyczekiwanie. Wędkowanie (zarówno rekreacyjne, jak i sportowe) jest jak walka z równym sobie przeciwnikiem, który co chwilę zmienia swoją taktykę, metody i upodobania. Czasem wodzi za nos. To sprawia, że należy być bardzo wytrwałym, a równocześnie elastycznym, no i posiadać dużą wiedzę, którą tak naprawdę trzeba wypracować – bo najważniejsza jest praktyka. Skomplikowane? – tak naprawdę nie za bardzo. Trzeba tylko „złapać tego bakcyla”. Takie hobby to wyzwanie. Łowienie ryb jest walką – i to nie zawsze wędkarz jest na wygranej pozycji. Gdyby tak było, wędkowanie z pewnością nie sprawiałoby mi tak wielkiej przyjemności i nie dawało takiej satysfakcji.
Choć nie powiem – nieraz już człowiek jest na skraju rzucenia tego wszystkiego i odstawienia wędek w kąt. Myśli wtedy, że to wszystko nie ma sensu, bo jakoś tak nie idzie… Jednak po jakimś czasie zaczyna analizować, co poszło nie tak, przygląda się całości działań i nagle odkrywa, co zrobił źle. W moim przypadku po takiej nieudanej wyprawie mam zepsuty humor – na szczęście trwa to dosyć krótko, po czym już siedzę i układam ponowny plan działania, obmyślam strategię, by tym razem wygrać ten nierówny pojedynek.
Każdy wie, że nawet najdrobniejszy szczegół złego planowania lub wykonania może sprowadzić niepowodzenie, które jednak można przekuć w sukces, jeśli dokładnie zrealizuje się zaplanowaną strategię.
Bezcenny dla mnie jest moment, kiedy po tym, jak zajechałem na łowisko, zasiadłem na jedynym wolnym (najgorszym, bo lepsze oczywiście już zajęte) stanowisku, a wokół mnie „tutejsi” wędkarze spod czapek lekko podśmiewali się ze mnie, w końcu po kilku godzinach opuszczam łowisko z pełną siatką ryb, podczas gdy oni mieli zaledwie kilka brań na cały dzień. I to nieudanych! Mam wtedy wielką satysfakcję – ja, najmłodszy z nich, może i jeszcze niedoświadczony, ale za to działający planowo, niepoddający się, miałem takie branie! Wszystko to można wypracować sobie z czasem tylko i wyłącznie doskonaląc własne umiejętności.
Tym właśnie dla mnie jest wędkarstwo – aktywnym umysłowo a równocześnie wyciszającym wypoczynkiem zakończonym radością z łowienia dużych okazów
Kto zaraził mnie tą pasją? – u nas wędkarstwo to hobby rodzinne, mamy je chyba zapisane w genach, bo zaczęło się od prapradziadka, który był rybakiem. Ja po raz pierwszy wędkowałem z tatą. Miałem wtedy 3 lata. Pamiętam, że wtedy łowiliśmy na Wysokiem Wale. Teraz na ryby najczęściej wybieram się „Pod Kułagę” lub na żwirownię „Kruszgeo”.
Na koniec jeszcze ciekawostka – produkcja własnych przynęt, czyli kulek proteinowych. Do wytworzenia dobrych kulek potrzebne jest doświadczenie
i odpowiednio dobrane: aromaty, barwniki, kasze, zboża. Aby kulki np. nie pleśniały i były kruche, trzeba wcześniej przeprowadzać testy, które zajmują sporo czasu. Mi i mojemu ciotecznemu bratu dopiero po pięciu próbach udało się zrobić kulki w dwóch aromatach, które świetnie sprawdziły się w połowach.
W tym roku produkcja znowu ruszy!